czwartek, 26 maja 2016

MonstaX: Mine (2won)

Wonho

Hyungwon

Monsta X: Mine (2won)
Wonho & Hyungwon



Zamknąłem drzwi vana za Minhyukiem, który ręce miał obładowane naszymi kawami, sokami i co tam jeszcze kto chciał. Shownu (bo to on się tym zwykle zajmował) ostatnio nieźle go wykorzystuje, ale ten chyba nie narzeka. A przynajmniej nie na forum całego zespołu. Odebrałem od blondyna swoją porcję kofeiny i wolną dłonią poprawiłem włosy, zerkając przelotnie na Hyungwona, który oczywiście nie byłby sobą, gdyby czegoś nie zrobił. Tym razem jednak nie narozrabiał samodzielnie, bo Minhyunk zaaferowany rozdawaniem napoi szturchnął tyłkiem jego ręce, przez co najpewniej herbata młodszego wylądowała na nim. Nie wydarł się, więc wywnioskowałem, że na szczęście nie była gorąca. Westchnąłem cicho, trochę zaskoczony stwierdzając, że tylko ja zauważyłem całe to zajście. Tyrpnąłem kark Chae koniuszkiem palca za głową Kihyuna tak, żeby inni tego nie dostrzegli. Na migi kazałem mu wysiąść, samemu robiąc to samo. Obszedłem samochód od strony bagażnika, jednocześnie zdejmując z siebie bluzę. Nie było jakoś bardzo zimno, ale i tak przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Wolałem tamto ciepło a nie samą koszulkę, ale dla młodszego poświęciłbym się raczej we wszystkim.
- Rozbieraj się, mały - mruknąłem, uśmiechając się kącikiem ust w swój charakterystyczny sposób. Skinąłem podbródkiem w stronę jego przemoczonego swetra, żeby nie pomyślał sobie nie wiadomo czego.
- Jestem wyższy o całe trzy centymetry - fuknął na mnie, próbując to zilustrować poprzez pochylenie się nade mną. Dużo mu to nie dało, ale niech czuje się pewniej. Moja strona głupiutkiego samarytanina się ujawniła. Uśmiechnąłem się, widząc, że w końcu zmienia brudne ubranie na to moje, po czym oboje wróciliśmy na swoje miejsca. Nikt o nic nie pytał, nikogo to nie obchodziło. W paręnaście minut byliśmy już w dormie. Trzech chłopaków poszło do naszego malutkiego studia, ale przed oczami mignął mi tylko Jooheon. Minhyuk z Shownu poszli do siebie, ja i Won zrobiliśmy tak samo. Nie zapalając światła, od razu położyłem się do łóżka. Nawet nie przebrałem się w coś wygodniejszego do spania. Zwyczajnie mi się nie chciało, ale zwaliłem to na zmęczenie, które jednak absurdalnie nie chciało się pokazać. W ciemności widziałem nie najgorzej, więc niemal z dziecięcą radością obserwowałem, jak Hyungwon perfidnie obraca się do mnie tyłem i ściąga z siebie obcisłe spodnie, moją bluzę, koszulkę i skarpetki. Ostatecznie ubrał z powrotem mój ciuch, tym razem na niemal nagie ciało, co podziałało na mnie błyskawicznie. Miałem ochotę zdjąć z niego tę bluzę, bynajmniej nie po to, żeby ją odzyskać. Po dłuższej chwili, kiedy Wonnie zasnął, a ja wciąż pozostałem w tym niewygodnym stanie, podszedłem do jego łóżka. Opuszkami palców przejechałem kilkakrotnie po jego odsłoniętych udach. Chłopak zaczął się delikatnie wiercić pod moim dotykiem, więc usiadłem na jego tyłku, żeby mi ewentualnie nie uciekł. Leżał na brzuchu, więc powinno go to przynajmniej w większej części zablokować. Po minucie, może dwóch, młodszy podniósł głowę, a po niej cały tułów, próbując się do mnie odwrócić.
- Hoseok, co ty robisz? - wymamrotał półprzytomny, na co uśmiechnąłem się szeroko. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy zostaliśmy omyłkowo zamknięci w schowku na szczotki w wytwórni. Bardzo małym schowku. Był wtedy strasznie zdenerwowany, trzęsły mu się uda. Do teraz nie wiem, czy było to spowodowane jego dość wątpliwą nyktofobią czy mną, ale biorąc pod uwagę kolejną sytuację, która nasunęła mi się na myśl, obstawiam to drugie. Hyungwonnie lubił pisać opowiadania, a że był raczej małomówny i zamknięty w sobie, to nie pokazywał ich nikomu. Taki plus, że z nim mieszkam i kiedyś natknąłem się na jego notes. Nieźle się zdziwiłem, czytając go. A konkretniej scenę gejowskiego seksu. Sam fakt, ze był to seks spod ręki Chae, był dość szokujący i... podniecający. Po długich przemyśleniach (naprawdę długich, zajęło mi to kilka miesięcy) dotarło do mnie, że najprawdopodobniej jestem gejem i lecę na młodszego, a aktualne zdarzenia to potwierdzają.
- Czujesz? - mruknąłem do jego ucha, ocierając się przyrodzeniem o jego pośladki. - Twoja wina.
Słyszałem, jak głośno przełknął ślinę, wciskając głowę w poduszkę. Nachyliłem się nad nim, całując go kilkakrotnie w kark, a gdy się tym lekko znudziłem, zacząłem go tam delikatnie gryźć. Jednocześnie wsunąłem mu dłonie pod bluzę, przesuwając paznokciami po jego żebrach, na co ten w końcu jęknął. Na chwilę zaprzestałem jakiejkolwiek czynności, dając mu czas na złapanie oddechu i odwrócenie się w moją stronę. Zdziwiłem się trochę, kiedy sam przyciągnął mnie do pocałunku. Po chwili włączyłem do zabawy swój język, wsuwając go między wargi Hyungwona. Młodszy wypchnął swoje biodra do góry tak, żebym poczuł jego twardniejącą męskość, na co pociągnąłem zębami jego wargę ze zwycięskim uśmiechem. Przymknąłem powieki, schodząc z ustami na jego szyję, ten z kolei zajął się zdejmowaniem ze mnie koszulki. Widziałem, jak wbija łakome spojrzenie w moje mięśnie, kiedy już się wyprostowałem, i napawało mnie to niesamowitą dumą. Chwyciłem chłopaka pod boki, przekręcając się z nim w ten sposób, że teraz to on siedział na mnie, następnie zdejmując z niego moją bluzę. W tej sytuacji nie powinno mu być zimno. Przyciągnąłem go do siebie, z przyjemnością zatapiając się w jego pełnych wargach, jednocześnie palcami pieszcząc jego sutki. Chłopak zaczął cicho pojękiwać wprost w moje usta i chyba nieświadomie poruszać miednicą, co niesamowicie mi się spodobało, bo sam też zacząłem tak robić. Wonnie oderwał się ode mnie z cichym mlaśnięciem, majstrując chwilę przy moich spodniach. W końcu mogłem nacieszyć się wolnością, co ten wykorzystał, robiąc mokre ścieżki na mojej klatce piersiowej aż po zakryte przyrodzenie. Wplątałem palce w jego włosy, czując, jak skubie zębami materiał moich bokserek, zaraz go zdejmując. Widziałem, jak zagryza wargę, najwyraźniej nie spodziewając się takich rozmiarów. No cóż, miałem się czym pochwalić. Parę sekund później byłem zmuszony do odchylenia głowy w tył i głośnego jęku, kiedy brunet oplótł swoim językiem główkę, zaraz biorąc ją do buzi. Nie sądziłem, że naprawdę to zrobi. Uważnie obserwowałem, jak ocierał się swoim członkiem o pościel w rytm ruchów jego głowy. Wyglądał tak pociągająco. Cholerny, mały kusiciel. Miałem wielką ochotę go pospieszyć, najlepiej własnymi rękami, jednak nie chciałem go spłoszyć. Zauważyłem, ze mój głos zdążył lekko się zachrypnąć, kiedy to kolejny długi jęk wydobył się z mojego gardła. Był w tym zbyt dobry. Chae odsunął się, siadając na moich biodrach i poruszając swoimi. Nie potrzebowałem dużo czasu, żeby dojść. Wpiłem się w jego usta, zdejmując z niego bokserki. Chłopak ułatwił mi zadanie unosząc się lekko, więc już po chwili mogłem sunąć palcami po jego zupełnie nagim ciele. Zmarszczyłem brwi, czując pod opuszkami jakieś wybrzuszenia.
- Blizny? - zapytałem trochę zaniepokojony. Były długie i grube. Cięte?
- To było dawno i nieprawda. Przestań się w końcu ze mną cackać i zacznij mnie pieprzyć - mruknął drapieżnie, nachylając się nade mną. Takiego go nie znałem i cholernie mi się spodobał.
- Hyungwon, nie. Co to ma być? - zapytałem ostrym tonem. Byłem trochę nabuzowany. Osoba, w której się zakochałem, najprawdopodobniej się cięła. Usłyszałem jego głośne westchnienie i już cichsze "kurwa". Won zaczął mnie szybko pobudzać, po czym po prostu się na mnie nabił. Było mi tak dobrze, że niemal zapomniałem o tej sprawie. Trudno, wypytam go o to później. Przerzuciłem go na plecy i zacząłem się w nim szybko poruszać. Nie brałem pod uwagę jego ewentualnego bólu lub dyskomfortu. No cóż, ups. W każdym razie nie narzekał zbytnio.
- Mogłeś... Mogłeś chociaż użyć... czegoś do zwilżenia - warknął po jakimś czasie między pocałunkami i jego własnymi jękami.
- To nie ja się tutaj znam na seksie między facetami - mruknąłem bezmyślnie. - I przypominam, że to ty zacząłeś.
- Czekaj... Czytałeś? - spytał zapewne panikując. Widziałem, jak mocno zagryza wargę i przez chwilę miałem wrażenie, że po prostu przegryzie ją do krwi. Zwolniłem swoje ruchy, sprawiając, że były dużo głębsze i pewniejsze. Chciałem, żeby chłopak poczuł się trochę lepiej. W końcu to była jego domena, nie moja, a przy tym tempie mógł robić ze mną wszystko to, co zechciał.
- To coś złego? - zapytałem trochę zdziwiony jego reakcją, po czym przybliżyłem się do jego ucha. - Mi się tam podobało - szepnąłem, zaraz je przygryzając. W odpowiedzi dostałem wysoki, przeciągły jęk, niemal pisk. Czyżbym trafił w jego prostatę? Dla potwierdzenia pchnąłem go kilka razy pod tym samym kątem równie mocno. Uśmiechnąłem się do niego pięknie, kiedy wygiął całe ciało, nie mogąc powstrzymać tych uroczych dźwięków. Strasznie mi się to spodobało, a jeszcze bardziej to, że zaczął się na mnie zaciskać. Jedną ręką oparłem się na poduszce tuż obok jego głowy, drugą natomiast skierowałem na członka młodszego, chcąc dostarczyć mu dodatkowej przyjemności. Wiedziałem, że długo tak nie pociągnie. Zbliżyłem się do niego, zaczynając skubać płatek jego ucha. Nie wiem czemu, ale uwielbiam to robić. Przejechałem językiem ostatni raz po brzegu małżowiny, zaraz schodząc niżej, na obojczyki, gdzie zrobiłem mu jeszcze kilka średniej wielkości malinek. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Wyglądał tak bezbronnie. Cały mój. Z ust Hyungwona zaczęły wylatywać coraz bardziej urywane jęki, co świadczyło o tym, że jego szczyt zbliża się wielkimi krokami. Mój zresztą też. Przyspieszyłem ruchy ręką i biodrami, po czym rozlałem się w nim, a on z kolei pomiędzy nasze brzuchy. Nabrałem trochę białawej mazi na palec, zaraz go oblizując.
- Słodki - stwierdziłem z lubieżnym uśmiechem, kradnąc mu buziaka.
- Kretyn - mruknął mocno speszony. Udając, że chcę z niego wyjść, wbiłem się w niego gwałtownie. Odpowiedział mi głośny jęk, z czego byłem naprawdę zadowolony. 
- Co powiesz na jeszcze jedną rundę? - uśmiechnąłem się szerzej, wykonując powolny ruch biodrami. Po prostu nie mogłem się powstrzymać. Koniec końców wysunąłem się z niego po tym, jak zająknął się przecząco. Widać było, że jest wykończony i wcale się mu nie dziwiłem. Pocałowałem go ostatni raz, po czym poszedłem pod prysznic, cały czas szczerząc się jak głupi. Wróciłem po niecałych dziesięciu minutach, nie trudząc się z ubieraniem. I tak nikt nie widzi. Odruchowo spojrzałem na łóżko, zagryzając wargę. W tej samej chwili zauważyłem, że mój mały Hyungwonnie już zasnął. Wyglądał o wiele bardziej uroczo niż zwykle. Może to za sprawą wciąż rozpalonego ciała, mokrej grzywki przyklejonej do czoła albo jego spermy na brzuchu i mojej spływającej mu po pośladkach i udach. Zawróciłem do łazienki po ręcznik, który na odchodnym dobrze zwilżyłem, i nachyliłem się nad Wonem. Ostrożnie, żeby go nie obudzić, podniosłem jego jedną nogę, przekładając ją w ten sposób, że leżał przede mną w pięknym rozkroku. Chwyciłem za ręcznik, zaraz dokładnie oczyszczając ciało wyższego. Pech chciał, że przy wycieraniu genitaliów obudziły się i one i Chae. Cholera. 
- Nawet pospać nie dasz, niewyżyty zboczeńcu - fuknął na mnie, zarzucając mi ręce na kark. Pocałował mnie delikatnie, powoli i z wyczuciem, jednocześnie wyczyniając cuda z naszymi językami. Położyłem go z powrotem, kładąc się na nim. Chwyciłem nasze erekcje w jedną dłoń, pocierając je o siebie. Z ust młodszego co chwilę wylatywały niezbyt ciche westchnienia, co mnie satysfakcjonowało. Żaden z nas nie potrzebował dużo czasu, żeby dojść. Wytarłem nas szybko tym nieszczęsnym ręcznikiem i przykryłem kołdrą. Przypomniała mi się sprawa tych cholernych blizn. O co z nimi chodziło? Aish, pomęczę go jutro. Na razie niech odpoczywa. Złożyłem krótkiego całusa na jego czole, odwracając się do niego tyłem, bo tak było mi wygodniej. Parę sekund później poczułem, jak ciasno oplata mnie swoimi rękami. Splotłem swoje palce z tymi jego, na co przylgnął do mnie jeszcze bliżej i szczelniej. Ten drobny gest wystarczył, żebym zrozumiał jedną ważną rzecz. Chae Hyungwon jest mój. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz